Do używanych maszyn z Włoch przekonujemy się coraz bardziej, bo coraz powszechniej docierają na naszą wieś maszyny nowe z tego kraju - mówią zgodnie sprzedawcy. Jednym z licznych przykładów jest chociażby marka opryskiwaczy polowych i sadowniczych Unigreen, która na dobre zakorzeniła się w Polsce dopiero wówczas gdy dystrybucji maszyn tej firmy podjął się Pol-Mot Warfama.

Propozycji interesujących "używek" nie brakuje. Spora jest oferta ciągników marki Landini (jeszcze kilka lat temu praktycznie nieznanych, a obecnie w Polsce cieszących się sporym wzięciem), do wyboru jest też wiele wersji znanych włoskich pras np. Gallignani. Polskim rolnikom śmiało można polecić zarówno duże maszyny, w rodzaju ładowaczy samojezdnych marki Merlo, czy osprzęt do produktów zupełnie innego typu, np. pompy do opryskiwaczy marki Bertollini. - Staramy się dopasować ofertę do zainteresowań zagranicznych, w tym również polskich klientów, ostatnio zauważyliśmy wzmożone zainteresowanie produktami, o które kiedyś nikt nie pytał, np. wozami paszowymi - mówią w firmie G.S.P. zajmującej się sprzedażą używanych maszyn rolniczych we Włoszech. Z miesiąca na miesiąc bogatsza jest oferta maszyn firmy Storti (głównie wozy serii o "psich" nazwach: Greyhound czy Labrador) czy Alieco (Alimix), w tym także w funkcjonalnym wariancie samoładującym.

Wśród kombajnów najczęściej spotykane na wtórnym rynku są maszyny Laverdy, niektóre oferowane egzemplarze pochodzą jeszcze z lat 80. ubiegłego wieku. Włoscy dilerzy przypominają, że Laverda produkuje kombajny od XIX wieku, a obecnie są to praktycznie bliźniacze konstrukcje dla Challengera czy Fendta. Zwiększa się również gama kilkuletnich pras zwijających, np. Feraboli (m.in. Extreme), czy agregatów Mater Macc. Wśród "używek" najpopularniejszych europejskich i amerykańskich marek we włoskich komisach dominują produkty John Deere, Claas i Massey Ferguson.

Cena pozostaje głównym kryterium wyboru. Wielu kupujących maszyny we Włoszech twierdzi, że tam jest po prostu znacznie taniej niż w Niemczech czy Holandii, ale inni podkreślają, iż znaczące różnice cenowe to już przeszłość. Z przeprowadzonej przez nas analizy wynika, że ceny wywoławcze maszyn w komisach włoskich są przeciętnie o 6-10 proc. niższe niż np. w Niemczech, jednak po uwzględnieniu kosztów ewentualnego przywozu do Polski profity wynikające z całej transakcji mogą stać już pod znakiem zapytania. Sami dilerzy podkreślają zresztą, że polscy rolnicy coraz częściej zwracają uwagę nie tylko na cenę produktu, ale na jego cechy, na funkcjonalność poszczególnych maszyn. A w ofertach włoskich dilerów jest stosunkowo dużo maszyn nadających się do zastosowania np. w specyficznych, górskich warunkach, czy też urządzeń dla sadownictwa. Dla nabywców liczy się też coraz bardziej kompatybilność maszyn, możliwość pracy z typowym osprzętem, np. łyżkami ładowarkowymi. Polscy dilerzy (to oni, głównie na zamówienia sprowadzają maszyny do Polski) twierdzą, że handel we włoskich punktach bardzo się "ucywilizował". Włosi potwierdzają: - Cechą jest to, że są to zawsze maszyny po przeglądach technicznych i z gwarancją - zapewniano nas np. w Racca Gabriele & C.S.N.C. firmie sprzedającej używane traktory wszystkich marek, jak również kombajny Case.