Wiadomości z rynku

piątek
27 grudnia 2024

Niełatwo o odszkodowanie

Przewozy
22.02.2008 00:00:00
Niedawny protest celników na wschodniej granicy Polski spowodował u transportowców setki milionów złotych strat. Stowarzyszenia przewoźnicze nagłośniły kwestię odszkodowań od Skarbu Państwa dla tych, których pojazdy tkwiły na granicy. Postanowiliśmy ułatwić sprawę Czytelnikom. 15 lutego w poznańskim oddziale naszej redakcji zorganizowaliśmy dyżur prawnika Roberta Walczaka z Kancelarii Prawnej Myszkowski & Walczak w Poznaniu.
Sami z siebie nie dadzą!
R. Walczak: - Obsługujemy wiele firm, a jeszcze żadna nie zdecydowała się na dochodzenie odszkodowania. Wynika to z braku wiedzy prawniczej, obawy przed kosztami postępowania oraz trudnościami dowodowymi, czyli w gromadzeniu dokumentacji.
Według prawnika uzyskanie odszkodowania wcale nie przedstawia się tak prosto, jak to przedstawili w mediach transportowcy. - Trzeba zdać sobie sprawę, że Skarb Państwa nie zapłaci nikomu ani złotówki bez prawomocnego wyroku sądowego - podkreślił. - Niezbędne jest więc skierowanie sprawy do sądu. Ponieważ tego rodzaju przypadki toczą się w trybie postępowania w sprawach gospodarczych, do procesu trzeba się dobrze przygotować i już w pozwie przedstawić wszystkie dowody. Doradzam skorzystać z doświadczonego prawnika, bo ryzyko błędnego prowadzenia procesu ponosi przedsiębiorca, a przegrana może sporo kosztować.
Nie ma normy na czas!
Proces może być trudny, choć Skarb Państwa ponosi odpowiedzialność za szkodę wyrządzoną przez niezgodne z prawem działanie lub zaniechanie władzy. - Celnicy są funkcjonariuszami publicznymi - wywodził R. Walczak.
- Ale aby wygrać sprawę w sądzie, niezbędne jest wykazanie trzech przesłanek. Po pierwsze: niezgodnego z prawem działania bądź zaniechania władzy, po drugie: powstania szkody po stronie przewoźnika i po trzecie: związku przyczynowego między pierwszym i drugim. Wykazanie powstania szkody to np. utracone korzyści, które dana ciężarówka z pewnością by wypracowała, gdyby nie wielogodzinne oczekiwanie na granicy. Nie powinno też stwarzać trudności wykazanie związku przyczynowego między stratą i protestem celników. Ale wykazanie pierwszej i podstawowej przesłanki może nastręczać trudności. Trzeba przekonać sąd, że celnicy naruszyli konkretny przepis, a tymczasem, zgodnie z moją wiedzą, nie ma żadnego, który nakazywałby celnikom odprawianie jednej ciężarówki np. w ciągu dziesięciu minut. Nie ma też żadnego przepisu, który by gwarantował przewoźnikom, że przekroczą granicę w ciągu określonego czasu po ustawieniu się w kolejce.
Wygląda więc na to, że decydujące będzie pierwsze rozstrzygnięcie sądowe. I pewnie na to czekają przewoźnicy asekuracyjnie podchodzący do sprawy ewentualnego procesu. Precedensowe mogą okazać się decyzje lub orzeczenia sądowe w sprawie roszczeń podmiotów zagranicznych. Ich zgłoszenie względem polskiego Skarbu Państwa zapowiedziały już Ukraina i Białoruś.
Za zepsuty towar
Podobnie może być z ewentualnymi procesami na linii zleceniodawca - przewoźnik. Jeden z naszych rozmówców skarżył się, że firma zlecająca straszy go żądaniem odszkodowania, gdyż ukraiński odbiorca nie odebrał ryb, bo mijał termin przydatności do spożycia. - Mają pretensję, że nie jechałem inną drogą. Podobno można było przez Słowację - żalił się.
Prawnik: - Zgodnie z przepisami przewoźnik odpowiada za całkowite lub częściowe zaginięcie towaru lub za jego uszkodzenie, które nastąpiło w czasie między przyjęciem towaru a jego wydaniem, jak również za opóźnienie dostawy. Aby zwolnić się od tej odpowiedzialności, trzeba udowodnić, że taka strata spowodowana została winą "osoby uprawnionej", jej zleceniem niewynikającym z winy przewoźnika, wadą własną towaru lub okolicznościami, których przewoźnik nie mógł uniknąć i których następstwom nie mógł zapobiec. Tyle mówią przepisy. Każdy przypadek jest inny i wymaga odrębnej analizy.
A szoferzy?
Ale nie tylko przewoźnicy są stratni. Zwrócił na to uwagę pan Artur z województwa mazowieckiego. - Dlaczego nikt nie wspomina o stratach kierowców? Dostaję procent przewoźnego. Straciłem około tysiąca złotych! - oburzał się.
R. Walczak odpowiedział, że jeżeli kierowca poza wynagrodzeniem zasadniczym otrzymuje premie uzależnione od wyników firmy, to premia za czas oczekiwania w kolejce na granicy zależy wyłącznie od pracodawcy.
- Za czas oczekiwania na granicy przysługują Panu diety za czas podróży służbowej i wszystkie inne należności wynikające ze stosunku pracy, jak np. wynagrodzenie za pracę w godzinach nadliczbowych czy w niedziele i święta, dodatek za pracę w nocy itd. - przypomniał. - Obawiam się jednak, że za skandaliczne warunki, w jakich stali kierowcy, nikt dodatkowo nie zapłaci.
Precedens hipermarketowy
Tymczasem pan Krzysztof, który jeździ tylko po Polsce, z zainteresowaniem przygląda się zmaganiom kolegów i zapowiada, że w razie sukcesu zamierza wykorzystać ich doświadczenia. - Celnicy celnikami, ale nie macie pojęcia, co dzieje się przed hipermarketami. Kierowcy skarżą się, że tak samo jak przy oczekiwaniu na granicy, przez wiele godzin muszą czekać na rozładunek. Czy my też możemy zażądać odszkodowania za stracony czas?
Nasz ekspert uważa, że nie ma potrzeby czekać tak długo. Prościej jest ustalać to już w umowie przewozu.
- Fracht powinien uwzględniać ewentualny czas oczekiwania na załadunek czy rozładunek towaru - tłumaczył. - Przewoźnik powinien więc tak kalkulować stawki przewozowe, aby uwzględnić ewentualny czas stracony na rozładunek towaru. Jeżeli w zawartej umowie przewozu nie ma żadnych zastrzeżeń w kwestii oczekiwania na rozładunek, wówczas przewoźnik nie otrzyma żadnego dodatkowego wynagrodzenia za czas stracony. Aby temu zapobiec, przewoźnicy często w umowach zastrzegają sobie prawo do naliczenia postojowego, a więc za czas stracony na oczekiwanie na załadunek bądź rozładunek towaru. Aby takie naliczenie było skuteczne, niezbędne jest dokładne określenie w umowie jego wysokości, np. określonej stawki za każdą godzinę oczekiwania oraz po jakim czasie to postojowe jest naliczane, np. od szóstej godziny itp.
Opisujcie wykresówki!
Ubocznym skutkiem protestu celników mogą być kary za naruszenia przepisów o czasie pracy kierowców. Nie wszyscy prawdopodobnie wiedzieli, jak rozliczyć czas pracy podczas stania w kolejce na granicy. - Żeby nie było tak, że ITD ukarze mnie za to, że celnicy na kilka dni zablokowali mi samochód i kierowca przekroczył czas pracy, nie dopełnił odpoczynku itp. - apelował przewoźnik.
Jak wyjaśnił prawnik Robert Walczak, przedłużający się czas oczekiwania na granicy z powodu protestu celników nie stanowi sam w sobie wystarczającego usprawiedliwienia dla naruszenia przepisów regulujących czas prowadzenia pojazdu i wymagane odpoczynki kierowców. Ujawnione wykroczenia spowodują więc nałożenie kary. Ale można się bronić. - Kierowca musi skorzystać z możliwości, jaką daje art. 12 unijnego rozporządzenia nr 561/2006, które reguluje czas prowadzenia pojazdów - radził prawnik. - Zgodnie z nim kierowca może odstąpić od stosowania niektórych przepisów rozporządzenia w zakresie niezbędnym dla zapewnienia bezpieczeństwa osób, pojazdu lub ładunku. W takim przypadku konieczne jest wskazanie powodów takiego odstępstwa poprzez ręczne wpisanie na wykresówce tachografu, na wydruku z tachografu cyfrowego albo na planie pracy najpóźniej po przybyciu do miejsca pozwalającego na postój. Bez takiego wpisu niechybnie zostanie nałożona kara pieniężna za naruszenie przepisów o czasie jazdy.
Klikając [ Zapisz ] zgadzasz się na przetwarzanie swoich danych osobowych zgodnie z naszą Polityką Prywatności. W każdej chwili możesz się wypisać klikając na link Wypisz znajdujący się na końcu każdej z otrzymanych wiadomości.