W naszym kraju L 300 przez wiele lat był modelem niszowym. Dopiero od niedawna, w ramach importu prywatnego, trafia do nas więcej popularnych "miśków", które przywożone są głównie z Niemiec i Holandii.

Mitsubishi L 300 to typowy furgon o długości zbliżonej do najpopularniejszego dostawczaka tego rodzaju, VW T4. Pod względem funkcjonalności trudno mu cokolwiek zarzucić, niektórzy skarżą się jedynie na zbyt nisko unoszoną klapę tylną. W istocie jednak stanowić to może problem tylko dla dwumetrowców, człowiek o przeciętnym czy nawet nieco większym niż średni wzroście problemów z załadunkiem czy rozładunkiem nie ma.

L 300 dostępne jest jako furgon i kombi. Na polskim rynku dominuje pierwsza z wymienionych wersji. "Misiek" w blaszanym wariancie jest pojazdem stosunkowo lekkim. To właśnie ma wpływ na ponadprzeciętną ładowność (1.345 kg) samochodu. Część towarowa ma kubaturę 5,7 m sześc. Poza wspomnianą już klapą tylną dostęp do ładowni zapewniają przesuwne drzwi boczne.

Samochody spotykane na naszych drogach mają zarówno pojedyncze, jak i podwójne reflektory przednie. Modyfikacji polegającej na zamianie reflektorów pojedynczych na podwójne dokonano w 1991 r. W tym samym roku nieco zaokrąglono również przednią część samochodu.

Ponad 90 proc. samochodów, które mieliśmy okazję oglądać na giełdach, to diesle. Mankamentem 2,5-litrowej jednostki o mocy 69 KM jest niewielka dynamika, zaletą zaś niewielkie spalanie (średnio 8,2-8,5 l ON na 100 km). Chwalona jest wysoka trwałość motoru, żaden z pytanych przez nas użytkowników nie miał poważniejszych kłopotów eksploatacyjnych. Sporo pochwał zbiera też znacznie rzadziej spotykany benzynowy silnik o poj. 2,4 l i mocy 87 KM, który żwawiej rozpędza wóz. Mankamentem benzyniaka jest spore spalanie - średnio 11 l na 100 km.

Gorzej oceniane są przez użytkowników mało precyzyjne skrzynie biegów, a także mało wydajny układ hamulcowy.

Ekonomiczny diesel. Duża ładowność. Spora ogólna niezawodność.

Ospałość diesla. Mało precyzyjne skrzynie. Drogie części zamienne.

- Solidne auto, choć kupującym zalecam ostrożność. Trafia się bowiem wiele egzemplarzy "po przejściach" z wysłużonym zawieszeniem, kiepskimi hamulcami, problemami z układem kierowniczym. Silniki zwykle osiągają duże przebiegi, ale zdarzają się usterki w układzie chłodzenia, co tę żywotność mocno ogranicza. Radzę więc przed zakupem obejrzeć wóz ze specjalistą, bo korzystając z tzw. okazji można kupić tanio, ale później włożyć drugie tyle w remont samochodu.